Skrzat Jagódka - bohater serii książeczek Ewy Stadtmuller wyglada mniej więcej tak. I tak też został wycięty, uszyty i naszyty na czerwony sweter. I wtedy okazało się, że nie ma czapki :). A skrzat czapkę mieć musi. Została więc wycięta, uszyta i naszyta. Dopiero w takiej formie skrzat jest skrzatem kompletnym.
This is SO beautiful! Your stitches are lovely and the joins are seamless. I love your description of 45 minutes "full of happiness". That's what tatting is- time full of happiness.
OdpowiedzUsuńBeautiful, I want to hold it to my face, and I did not know they were called windmills! Wonderful to see!
OdpowiedzUsuńo mamuńciu!
OdpowiedzUsuńmyślałam że to na szydełku, a to frywolitka, podziwiam bo to huk roboty jest przecież:)
That looks gorgeous!!! :)
OdpowiedzUsuń