Łapacz snów tak naprawdę jest zwykłym kółkiem powieszonym w oknie i żadnych snów nie łapie. Ale ładnie wygląda i przyciąga spojrzenia. I jeżeli okno jest nie do końca błyszczące, łapacz snów trochę odwraca uwagę od deszczowych zacieków. Oczywiście do pewnego stopnia. Ten łapacz, czyli metalowe kółko ozdobione fragmentem okrągłej szydełkowej serwetki doskonale spełnia swoją rolę. Gdy za oknem bure niebo, kawałek tego nieba zasłania i od razu robi się przytulniej. To jest bardziej wiosenna wersja łapacza. Więcej kwiatków, więcej kolorów, większe kółko. Trzy rodzaje kordonka. Tu w przypadku burego nieba oprócz efektu częściowego zasłonięcia mamy jeszcze efekt rozświetlenia. Też oczywiście do pewnego stopnia.
This is SO beautiful! Your stitches are lovely and the joins are seamless. I love your description of 45 minutes "full of happiness". That's what tatting is- time full of happiness.
OdpowiedzUsuńBeautiful, I want to hold it to my face, and I did not know they were called windmills! Wonderful to see!
OdpowiedzUsuńo mamuńciu!
OdpowiedzUsuńmyślałam że to na szydełku, a to frywolitka, podziwiam bo to huk roboty jest przecież:)
That looks gorgeous!!! :)
OdpowiedzUsuń