Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2010

Aniołków nigdy dosyć

Aniołek nie mały, nie duży. Taki sobie średni, 6 cm i tyle. Po kąpieli w krochmalu prezentuje się prosto kiedy stoi i kiedy wisi. Tenże sam od tyłu. A to jego kuzyn w dłuższej sukience z pikotkami gdzie sie da. Jeden rządek na dole więcej i mamy 7,5 cm. A tak wyglądamy z tyłu. Przydałby się też jakiś frywolitkowy aniołek. I oto jest. Jedno czółenko i kłębek.

A jak Adwent

Aniołek   ten oczywiście nie jest wyobrażeniem potężnego Archanioła Gabriela, ale jako Lalka Pracująca ma szansę dostać jego rolę w jasełkach. Zrobiony jest z łyżki, techniką taką samą jak  Noe . Mimo pewnej delikatności i zwiewności jest dosyć wytrzymały. Czeka go bardzo intensywny sezon i musi być przygotowany na różne, czasem i dosyć ekstremalne (jak na takiego Aniołka)  ewentualności.

Komplet trochę jarzębinowy

Naszyjnik  jaki jest każdy widzi. A bransoletka trochę bardziej skomplikowana.

Czasem tak się układa

że wychodzi  na przykład 40, albo serce, z tym że w przypadku serca chyba nie dopisało światłlo albo coś w tym stylu. W końcu jesień przyszła, nie ma na to rady.

Pewna żaba

Aby zrobić żabę (tę żabę) należy wziąść zielone  polarowe giezło, takie mniej więcej do kostek i zrobić z niego giezło do kolan. Dół pociąć w paski, żeby były frędzle. Następnie z przodu giezła naszywamy ręcznie aplikację przedstawiającą bociana. Bocian jest tu obiektem uczuć żaby. Pozytywnych oczywiście. Z polaru pozostałego po obcięciu giezła szyjemy maskę żaby. Właściwie to nie jest maska, tylko raczej  opaska z pięknym żabim obliczem.. Rękawy giezła też zostały skrócone i postrzępione, a z tego co obcięto powstały czteropalczaste rękawice - łapy. Istnieją jeszcze zielone łapy dolne,  ale nie doczekały się zdjęcia. Czasmi bywa tak, że żaba pożycza skórę Pięknej Księżniczce  i  pracują razem.

Była sobie raz Królewna...

Zanim Królewna  została Królewną była zwykłą kukiełką. Ktoś mógłby ją nawet wziąść za pastuszka, bo miała portki i kufajkę. Jednak pewnego dnia zmieniła się. Precz ze spodniami, dajcie mi suknię złotą! I dostała. Dostała też korale i frywolitkowy naszyjnik. Naszyjnik przydługi, więc nosi go trochę na szyi i trochę w pasie. Z tyłu suknię Królewny zdobi kokarda. Królewna zawsze o takiej marzyła. Marzyła też o koronacji i jak widać doczekała się.

Czapeczka

Trochę białego kordonka i godzina relaksu. A frywolitkowy kwiatuszek jest z rozpędu, przyzwyczajenia i ku ozdobie.

Czar starych koronek

Stare koronki mają w sobie czar i tejemnicę. Sto, dwieście lat, dawno temu ktoś cieszył się ich tworzeniem, a potem one same były ozdobą i cieszyły oko. Jak te, zaprojektowane przez Mlle Riego i wydane w 'The Lace Tatting Book by Mlle Riego 1866' To jeden z kwadratów, wykonany oczywiście współcześnie. A tak wyglądają kwadraty połączone rozetkami. Co z tego będzie? Jeszcze nie wiadomo. Na razie w wolnej chwili całość wydłuża się i poszerza. I wciąga.. Wzór znaleźć można na www.antiquepatternlibrary.org

Przez różowe okulary

Lato, wszystko kwitnie, a tu AIDA Anchor Nr 10 i kilka perełek. Kolor optymistyczny i nie raniący delikatnych uczuć zdecydowanych przeciwniczek różowego świata Barbie.

Karinowy motyw

Kolorowo i trochę przestrzennie. Listki pamiętamy z poprzedniego posta. A całość wygląda tak. Z tym, że w rzeczywistości jest bardziej prostokątna.

Roża jest różą, jest różą, jest różą...

Wejście KOTA

Aby KOT  mógł wejść potrzebne mu są buty. Te, mimo że wykonane szydełkiem, są zaczarowane. Kot wchodzi: Oprócz butów ma jeszcze szydełkową, myśliwską torbę i szydełkowy, myśliwski kapelusz. Do tego skórzany pasek i kamizelka po krasnoludku. Kot gotowy. Tak wystrojony nie jest już zwykłym puchatym kotkiem-pacynką jakim był od nowości. Jest rasowym bajkowcem.

Coś na 4

Pracowały tu 4 czółenka, co być może sprawia wrażenie, że całość jest w jakiś sposób bardziej skomplikowana. Ale to tylko pozory. Wystaczy od razu zdecydować jak długi ma być naszyjnik z perełek, policzyć ile ich (perełek) ma być, przy pomocy dwóch czółenek zrobić część podstawową, a potem opleść całość łańcuszkiem na jedno czółenko i kłębek. Niezdecydowanie natomiast pozwala pleść w nieskończoność, żałując jednocześnie, że ma się tylko dwie ręce. Jeżeli jednak zdecydujemy się zakończyć, to może wyglądać to właśnie tak.

Cytrynki

Korale z wełnianym wnętrzem sprawdzają się także w roli kolczyków. Lekkich i ciepłych. I białych. Albo żółtych.... Albo zielonych....

Jednoczółenkowiec

Jedno czółenko ma tylko jedną wadę. Jest trochę za małe, żeby pomieścić 377 koralików i nitkę  potrzebną do zrobienia całego naszyjnika. Trzeba było nawijać i nawlekać trzy razy. W przypadku kolczyków nie było takiego problemu. Dwa razy po 71 koralików mieści się spokojnie. Nitka oczywiście też.

Wiosenne korale Jo

Wiosna czasem bywa kapryśna i deszczowa. I trochę chłodna. Dlatego wiosenne korale Jo są ciepłe. Mimo, że zrobione z cienkiego kordonka i mimo różnych odcieni zielonego (chłodny). Bo ciepło jest w środku. Małe kulki wypełnione są do granic możliwości wełną. Twarde, lekkie i miłe w dotyku. Bransoletka również jest bardzo ciepła, z tym, że kolorystycznie to już bardziej lato. Zresztą można to nosić razem.

Matylda - lalka pracująca

Matylda jest pajęczycą. Poznajemy to po czterech parach odnóży (że w ogóle pająk) i po zalotnych ustach oraz kokardzie (że ona). W środku czysta, żywa wełna. Matylda gra tytułową rolę w bajce  "Gdzie jesteś Matyldo?" . I chociąż nie jest to specjalnie duża rola, to jednak mimo wszystko kluczowa i wyglądać trzeba.

Ładne kwiatki

Rozsypały się i aż szkoda było je zebrać z powrotem. A potrzebne były jako mały, delikatny, wypełniacz. Taka już dola wypełniacza, że nie może być wszędzie.

I po Świętach...

Na szczęście pozostały praktyczne, ubrane we frywolitkową koronkę jajka. Są drewniane, więc problem stłuczenia praktycznie nie istniej (chyba, że piła, młotek i tak dalej...). Drewno pokryte jest farbą akrylową i werniksem. I tak oto mamy coś, co na pewno długo wytrzyma i będzie nam przypominało miłe chwile spędzone z czółenkiem w rękach. I oczywiście Wielkanoc.

Jeden baran, dwa barany....

Barany pojawiają się na wiosnę w okolicach Wielkiej Nocy. Przepisów na nie jest dużo. Ten powstał na podstawie barana, który kiedyś się pojawił. Jak chce jednego barana, niech weźmie szydełko i udzierga jedną główkę (wypcha watą), dwa rogi (kółka, ale może być co innego), jeden tułów i jeden ogon. Jak chce więcej baranów, niech weźmie szydełko i udzierga więcej tego co trzeba. Potem niech ułoży to równo i policzy czy się zgadza. Następnie niech weźmie klej Magic lub Vicol i przyklei do jednego tułowia jedną głowę i jeden ogon. A jak to wyschnie niech znów weźmie klej Magic lub Vicol i przyklei do głowy rogi. I niech podziwia jaki piękny baran wyszedł. A potem niech sklei wszystkie barany, ustawi w dowolnym szyku i liczy przed zaśnięciem...

Przyda się w maju

Wygląda jak kwiat, ale da się rozłożyć i wtedy widać, że to delikatny, koronkowy WORECZEK NA SPECJALNĄ OKAZJĘ. Wzór koronki to często spotykany motyw, który można wykorzystywać do ozdabiania brzegów tkanin, bądź do komponowania większych powierzchni. Góra woreczka to ta sama, tylko lekko zmodyfikowana koronka, jedno okrążenie z odwróconych kółeczek i wstążeczka przez te kółeczka przepleciona. Mała (ok 24x14cm) rzecz, a supłała się przez tydzień. Tak to już bywa z frywolitkami.

Inna wersja tych samych kwiatuszków

Trudno się zdecydować jak je ułożyć na drucie. Możliwości jest tyle, a drut jeden. I w końcu wyszło tak. A kwiatuszki niby te same, ale mają ine środki. Bo możliwości jest tyle...

Idzie wiosna, idzie maj...

Jeszcze chwila, wszystko się zazieleni i zakwitnie. Czasem tak: A z bliska tak: Trochę frywolitkowo (kwiatki), trochę szyfonowo (listki). Niewielki dodatek do Wielkiego Dnia.