Przejdź do głównej zawartości

SEKCJA MŁYNKA DZIEWIARSKIEGO



Młynek dziewiarski Prym jest urządzeniem mocnym, wykonanym pancernie, trudno go zepsuć.
Ale Polak potrafi....

Według Polaka kręcenie młynkiem
spokojnie można przyspieszyć.
Trzeba tylko być otwartym
na eksperymenty z różnymi
narzędziami.



Do tego wykorzystano
wiertarkę z kwadratowym
wiertłem


I rzeczywiście nastąpiło znaczne przyspieszenie.
Od razu.

W ciągu pięciu minut powstało jakieś 15 m sznurka.

Z tym, że w szóstej minucie coś pstryknęło i młynek odmówił współpracy.

Jedna igła przekręciła się w rowku i zablokowała całość.
Żeby ją włożyć na miejsce trzeba było młynek rozebrać.

Początek był łatwy, dół trzymał się na 4 bolcach, które wystarczyło odpowiednio nacisnąć.


Tyle było w środku





















I tu nastąpiła niespodzianka, igły wprawdzie dało się wyjąć od dołu, ale nie dało się włożyć ich od tej strony na miejsce. 
Trzeba było zdjąć przezroczystą nakładkę, co już nie było takie łatwe

Nakładka również trzymała się na 4 bolcach, ale z tymi trzeba było walczyć.
Dwa poległy...


Dzięki temu udało się zobaczyć
jak wygląda zdjęta nakładka

Włożenie igieł na miejsce było
już dziecinnie łatwe.







Złożenie całości również.
Na przyszłość Polak postanowił nie używać dodatkowych narzędzi w celu zwiększenia wydajnośći. 
No chyba, że wymyśli jakiś rewelacyjny patent.
W końcu, przy przezroczystej nakładce zostały jeszcze dwa bolce.

Komentarze

  1. To nie wina młynka , tylko wiertarki , za szybko sie krecila .

    OdpowiedzUsuń
  2. No, ale właśnie miała się szybko kręcić

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacytuję wypowiedź koleżanki nt. młynka: "to jest nie do zdarcia, solidna niemiecka robota". A jednak :):):)
    Ale wiesz co? Ja myślę, że to Cię nie powstrzyma przed dalszymi eksperymentami, i na pewno wykombinujesz jakieś turbodoładowanie do tego młynka ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

SKRZAT JAGÓDKA

Skrzat Jagódka - bohater serii książeczek  Ewy Stadtmuller  wyglada mniej więcej tak.   I tak też został wycięty, uszyty i naszyty na czerwony sweter. I wtedy okazało się, że nie ma czapki :).   A skrzat czapkę mieć musi. Została więc wycięta, uszyta i naszyta. Dopiero w takiej formie skrzat jest skrzatem kompletnym.

ŁAPACZE SNÓW

Łapacz snów tak naprawdę jest zwykłym kółkiem powieszonym w oknie i żadnych snów nie łapie. Ale ładnie wygląda i przyciąga spojrzenia. I jeżeli okno jest nie do końca błyszczące, łapacz snów trochę odwraca uwagę od deszczowych zacieków. Oczywiście do pewnego stopnia.  Ten łapacz, czyli metalowe kółko ozdobione fragmentem okrągłej szydełkowej serwetki doskonale spełnia swoją rolę. Gdy za oknem bure niebo, kawałek tego nieba zasłania i od razu robi się przytulniej. To jest  bardziej wiosenna wersja łapacza. Więcej kwiatków, więcej kolorów, większe kółko. Trzy rodzaje kordonka. Tu w przypadku burego nieba oprócz efektu częściowego zasłonięcia mamy jeszcze efekt rozświetlenia. Też oczywiście do pewnego stopnia.

SZOPKA KRAKOWSKA INACZEJ (2)

Wesołych Świąt! Slow Design dziękuje  Ewie Stadtmuller  za inspirację i twórcze wykorzystanie nietypowej szopki krakowskiej. #szopkakrakowska